czwartek, 13 sierpnia 2015

I już na bieżąco :)

Od ponad dwóch tygodni albo i wiecej wszyscy smażymy sie w prawie 40 stopniowych upałach i pewnie większość spedza ten czas nad wodą, jakiś basenik, jeziorko a ja mam co!? A ja mam prysznic w naszym 24m piekarniku z którego praktycznie nie moge wyjść. A dlaczego, bo kiedy nareszcie wrócił Misiek i wkońcu miałam z kim pójść na basen musiał zacząć boleć mnie brzuch, nie non stop, ale często zwłaszcza jak chwile pochodze lub postoję a uczucie jest takie jakby ktoś mnie szczypał, żartuje sobie że mały wbija mi łokieć. Tak naprawde nie jest mi za bardzo do śmiechu, bo martwie się wszystkim co może choć trochę odbiegać od normy, ale wydaje mi sie że jeśli dzień przed tym jak zaczął boleć byłam u lekarza i wszystkie badania były dobre, na USG też wszystko super to raczej nie powinnam sie martwić. Czy powinnam?

Po ostatniej wizycie dowiedziałam się jeszcze że przytyłam 16 kg -.- (oczywiście od poczatku nie od ostatniej wizyty). A ważyć prawie 90 kg w 40 stopniach w cieniu i prawie 2 kg dzidziem w brzuchu bywa naprawde męczące. W dodatku znowu zaczął się okres w którym praktycznie cały czas siedzę sama i idzie zwariować. Czy może mi ktoś podpowiedzieć co można robić w domu tak żeby sie za bardzo nie schylać, nie męczyć i najlepiej siedzieć lub leżeć ? Bo ja naprawde nie mam już pomysłu. Ostatnio zastanawiałam sie nawet nad wyplataniem rzeczy z papierowej wikliny :)

Czy coś jeszcze w ciagu ostatniego miesiaca się wydażyło? Aa tak! Kupiliśmy większość z wyprawki dla Antka :D ale o tym i nie tylko już w następnym wpisie.

Buźka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz